Młody filozof Andrzej Korwin przyjeżdża na kurację do zakładu dla nerwowo chorych. Wspaniała przygoda oraz spotkanie pięknej dziewczyny rozbudza w nim chęć spokojnego i prostego życia. Wydaje się, że znalazł wreszcie szczęście, bo Anna odwzajemnia jego miłość. Ale prześladuje go zjawa mnicha, który przypomina staremu filozofowi o jego powołaniu i ambicjach.
Oglądając film jest się w innym świecie, klimat zaiste godny pochwały. Muzyka także nie zmurszała...
Wkradło się kilka niedociągnięć na miarę ciemniaków, jednakże ogólnie mówiąc jest to udana "interpretacja" wizualna twórców, wobec opowiadania Czechowa.
Aktorzy dobrani idealnie jeśli chodzi o charaktery, film łapie...
typowy mistyczny nadczłowiek - krzywdziciel "przeciętnej" większości; w filmie brakuje mi wyraźnego dystansu do bohatera i przejrzystości (to ironiczny realizm czy autentyczna próba filozoficzna?); co do pierwowzoru - lubię Czechowa, ale jako obserwatora rzeczywistości, nieco sarkastycznego, a nie jako filozofa...