Jak wynika z najnowszych badań, połowa negatywnych komentarzy, które pojawiły się w sieci po premierze
"Gwiezdnych Wojen: Ostatniego Jedi", była umotywowana politycznie.
Zdaniem Mortena Baya, autora pracy
Uzbrajanie hejterów: Ostatni Jedi i strategiczne upolitycznienie popkultury poprzez manipulację w mediach społecznościowych, wiele krytycznych wpisów miało na celu wyłącznie sianie zamętu w amerykańskim społeczeństwie. Komu mogło zależeć na budowaniu podziałów wśród mieszkańców USA? Naukowiec nie ma wątpliwości: skrajnie prawicowym ruchom politycznym oraz Rosji.
Bay dzieli autorów agresywnych komentarzy na trzy grupy: fanatycznych fanów
"Gwiezdnych Wojen" autentycznie zawiedzionych filmem, trolli oraz zawodowych hejterów działających na polityczne zlecenie. Co ciekawe, autorami części wpisów miały być boty.
Reżyser
"Ostatniego Jedi" Rian Johnson napisał na Twitterze, że z chęcią zapozna się z pełną wersją raportu Baya. Zdaniem filmowca głównie wnioski badacza pokrywają się z jego doświadczeniami.
"Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" zarobiły na całym świecie ponad 1,3 mld dolarów. Pomimo sukcesu finansowego widowisko spolaryzowało fanów cyklu. Część uznała, że pełne odważnych rozwiązań fabularnych dzieło
Johnsona było zastrzykiem świeżej energii dla kosmicznej serii. Inni, ci bardziej ortodoksyjni, oskarżali twórców filmu o szarganie świętości.