Skojarzenie samo się nasuwa, przepych strojów i scenografii, epoka przełomu, stare odchodzi, idzie nowe (ładne to zdanie, że "coś musi się zmienić, żeby wszystko zostało tak samo").
Może "Lampart" dojrzalszy, mądrzejszy, ale mnie nie przykuwa tak do ekranu jak właśnie przykuwa "Przeminęło z wiatrem".
Też mi się tak skojarzył, jednak jak dla mnie zbyt powolny. Wolę zdecydowanie Przeminęło z wiatrem, może dlatego, że bardziej gra na emocjach.