Naturalnie nie warto wspomnieć o tym, że ów koń na dniach i tak miał trafić do rzeźni? Poza tym co to znaczy "niewinny koń"? Są jakieś "winne konie"?
Super.... tak to wszystko zmienia. Ten koń i tak ma trafić do rzeźni panie Wajda, weźmy go i zrzućmy ze skarpy.
A do następnego filmu weźmiemy psy ze schroniska które i tak miały być uśpione i też je w jakiś fajny sposób zabijmy. Byle by film był ciekawszy panie Wajda.
Cieszę się, że się zgadzasz. Choć najwyraźniej nie ze mną, bo przecież nie napisałem, że to "wszystko zmienia". Jedynie zasugerowałem, że warto może wspomnieć o tym, że ten ("niewinny") koń i tak miał przed sobą raptem kilka dni życia. Dość nieciekawego życia, jak sądzę...
Nie odpowiedziałeś na moje pozostałe pytania. A wciąż ciekawi mnie zjawisko "niewinnego konia".
Może i użycie sformułowania "niewinny koń" jest rzeczywiście niewłaściwe co nie zmienia faktu że powinno cie zaciekawić zjawisko "sarkazm". Przeczytaj sobie początek mojej poprzedniej wypowiedzi.
Zabijanie zwierząt tylko na potrzeby filmu, tylko po to żeby zrobić lepszą scenę jest niepotrzebnym okrucieństwem, nawet jeśli to są zwierzęta przeznaczone do rzeźni. Kiedyś było to możliwe, w obecnych czasach taka scena by nie przeszła.
A teraz przepraszam Cię bardzo ale lecę na "niewinnego" browarka :) bo słonko świeci, pogoda fajna i w ogóle. Tobie polecam to samo :)
Naprawdę myślałeś, że nie wyczułem sarkazmu, zresztą, bez urazy, dość taniego?
I zgadzam się, że zabijanie zwierząt na potrzeby filmu jest naganne, ale nie widzę potrzeby robienia z tego takiego "halo", zwłaszcza że: 1) minęło już blisko 50 lat od nakręcenia tej sceny; 2) trzeba wziąć poprawkę na to, że wtedy ogólnie inaczej zwierzęta i ich rolę w naszym życiu postrzegano; 3) oburzanie się w internetach to łatwizna, jeśli naprawdę zależy ci na losie zwierząt, to zrób dla nich coś (cokolwiek!) "w realu".
Dodam jeszcze, że jeśli za zabicie jednego konia dajesz ocenę 1/10, to taki John Ford i kilku innych twórców klasycznych westernów powinni dostać tak -100/10 ;) I nie do końca masz rację we fragmencie "w obecnych czasach taka scena by nie przeszła", z pamięci mogę wymienić dwa w miarę świeże "śmiertelne" filmy: "Ukryte" Hanekego (kogut) i "Baaria" Tornatore (byk). Zapewne znalazłoby się jeszcze kilka tytułów...
Jest okrucieństwem, co nie zmienia faktu, że ocenianie dorobku kogokolwiek przez taki pryzmat jest wyjątkowo infantylne. Proponuję porzucić oglądanie produkcji filmowych.
Argument z d**y. Skąd możesz wiedzieć, że tego konia czekała rzeźnia? Głupie gadanie. Wajda zabił niepotrzebnie konia na potrzeby swoich filmowych fantazji i to jest fakt a gdybanie w stylu "że konia pewne czekała rzeźnia" są w stylu dopisywania ideologii na potrzeby własnych argumentów.
Wajda ZABIŁ konia i koniec. Fakt, z tym się nie dyskutuje.
Zacznijmy zabijać ludzi na potrzeby scen mordów w filmie!
Czytałem o tym w artykule o produkcji "Popiołów". Było to wiele lat temu, więc sorry, ale źródła nie jestem w stanie podać. A szukać mi się nie chce, bo po co, skoro dla ciebie to i tak nieważne. Wydaje mi się też, że "użycie" do takiej sceny starego i, ehem, "zużytego" konia byłoby logiczniejsze. Ajj, bestialsko to brzmi...
Faktów się nie neguje, dyskutować z nimi jak najbardziej można. A nawet powinno się dyskutować, bo (niemal) na każdy fakt można spojrzeć z różnych punktów widzenia, zaprzeczysz?
Co do zabijania ludzi... Hmm, niektórych na pewno bym nie żałował. Generalnie jestem za karą śmierci.
PS Widzę, że "Hobbity" dostały u ciebie dość wysokie oceny. To nie słyszałaś, że na ich planie "poległo" bodajże 27 koni, z czego część ze starości, ale część (podobno) na skutek karygodnych zaniedbań? Była na ten temat ostra gównoburza na forum "Niezwykłej podróży"... Myślę, że powinnaś obniżyć te oceny.
Dobrze więc wiedzieć. Obniżę więc noty ale to nie zmienia nadal faktu że Wajda zabił niewinnego konia...
No to dawaj z tym obniżaniem, bo na razie, jak widzę, nie zmieniły się. Wciąż są ósemki.
I idąc za ciosem: w tym temacie wymieniłem nazwiska kilku innych "rzeźników":
http://www.filmweb.pl/person/Andrzej+Wajda-289/discussion/Wstrz%C4%85saj%C4%85ca +swym+bestialstwem-2346501
Liczę, że im też nawrzucasz i wystawisz jedynki, w imię bycia konsekwentną. Ciekawe, że nikt inny jeszcze tego nie zrobił, tylko wszyscy się do Wajdy (no, i "Hobbita") ograniczyli. Jeśli potrzebujesz więcej szczegółów na temat ich grzechów, służę informacją.
No to dawaj - chętnie poczytam o tych którzy spowodowali śmierć niewinnych zwierząt. Proszę o linki.
Po co linki do nich? Pisałem, że kilka nazwisk wymieniłem w temacie, do którego link załączyłem. A więcej szczegółów, krótko:
Cimino - ok. tuzina koni na planie "Wrót niebios"; kręcąc scenę bitwy reżyser kazał odpalać pod biegnącymi końmi ładunki wybuchowe.
Coppola - wół na planie "Czasu Apokalipsy", prawie przecięty na pół (nie pamiętam w jaki sposób), acz to podobno był wypadek.
Olmi - kilka świń na planie "Drzewa na saboty", w imię maksymalnego realizmu zabito je na potrzeby sceny świniobicia.
Michałkow - owca w "Urga", również w imię realizmu zabita i zjedzona (chyba na surowo) przez mongolską rodzinę.
Tornatore - byk w "Baarii", nie widziałem tego filmu i nie znam szczegółów; przez Włochy przetoczyła się (krótka) fala oburzenia po premierze filmu.
Haneke - kogut w "Ukrytych", zdekapitowany siekierą w scenie wspomnień gł. bohatera.
Ford i Hawks - dziesiątki, jeśli nie setki koni, nikt nie wie ile dokładnie, zajeżdżone lub połamane na planach ich westernów, np. (odpowiednio) "Dyliżansu" i "Rzeki czerwonej".
Oczywiście ta lista nie jest kompletna, ale więcej z pamięci nie wymienię. Chyba że jeszcze "Cannibal Holokaust", ale tym filmem już się zajęłaś...
Niech posypią się jedynki!!! Ciekaw jestem też reakcji innych użytkowników na twą krucjatę.
Pozdrawiam
PS Sam Wajda ma podobno "na sumieniu" jeszcze kurę z "Wesela".
Dałeś jej wodę na młyn i będzie teraz obłąkane dziewczę ujadać na forach wymienionych filmów lub ich reżyserów. Na forum "Cannibal Holocaust" nazywała osoby film lubiące niemoralnymi psychopatami którzy nie zasługują na to by żyć. Nawet jedzenie mięsa uznała za amoralne... Zastanawiam się czytając posty takich ludzi czy to jeszcze oryginalność czy może już objawy zaburzeń psychicznych.
Prosiła, to dałem ;) Ale jak na razie "ujadania" nie widać, nawet jedynek wymienionym twórcom nie postawiła. "Hobbitowi" też oceny nie obniżyła, mimo obietnicy... Widać aż takim bojownikiem nie jest. A może ją cudownie wyleczyłem? ;)
Czyli prezentujesz swoje zdanie pod publiczną ocenę, a jednocześnie nie interesuje Cię zdanie innych? Musisz być strasznie ciekawą i bystrą personą...
Sqrchybyk - jesteś mistrzem riposty! :)
jesteś uroczo infantylna. Pewnie tupałaś nóżką pod stołem kiedy pisałaś ten komentarz. I może nawet pokazałaś język ekranowi.
Właśnie obejrzałem "Lekcje harmonii" i cóż... Do grona "rzeźników" trzeba dopisać reżysera tego filmu - Emira Baigazina. Bo owca...
Nie ma winnych ale przymiotnik niewinny został użyty aby celowo i dobitnie podkreślić bezsensowność jego śmierci, więc został użyty sytuacyjnie a nie żeby kategoryzować lub nacechowywać dodatnio lub ujemnie.
https://www.eska.pl/news/scena-ze-zrzuconym-koniem-w-filmie-wajdy-czy-to-prawda- aa-ZJ4S-goZA-kPKA.html
Nie wiadomo czy trafiłby do rzezni,bo mogł go np ktos wykupic. "Winny" koń to ten co za swietnosci swego zycia ciagnał furmanke z winem od wioski do wioski ...;) ...a "niewinny koń" to ten co sie na ta fuche nie zalapal. ;)
Raczej chyba mało prawdopodobne, bo koń stary ponoć był... Dlatego właśnie miał do rzeźni trafić. A dowcip niezły ;)
Troche odkpie temat, ale idac takim tokiem rozumowania to czlowieka ktory sie zgodzil na eutanazje tez mozna zabic od tak na potrzeby filmu? :)
Szczerze? Jeżeli miałaby to być legalna eutanazja, po dopełnieniu wszystkich formalności i procedur (czyli m.in. upewnieniu się 1000 razy, że pacjent jest pewien tego co robi), to... Czemu nie? Osobiście jestem zwolennikiem legalizacji eutanazji, ale z wprowadzeniem rygorystycznych procedur.
Nie sądzę by ktokolwiek, kto popiera legalizację eutanazji, mógł być przeciwko nakręceniu takiej sceny. Co najwyżej przeciwko oglądaniu jej...
Skoro (prawdziwa) śmierć ludzi może być pokazywana Twoim zdaniem w filmach to (bez urazy) powinieneś chyba się leczyć.
Wychodzę z prostego założenia: wszystko co jest legalne może być pokazywane, acz oczywiście dochodzi kwestia ograniczeń wiekowych itp. Złe to założenie?
1. Czyli Twój umysł jest zryty (inaczej tego nie umiem nazwać).
2. Ty za to wcześniej wszedłeś na temat: ,,można pokazać śmierć ludzi w filmach jak gdyby nigdy nic".
1. Argumentów brak, jak rozumiem?
2. Nie powiedziałem, że "jak gdyby nigdy nic"; podkreśliłem że musiały by być ograniczenia wiekowe itp., podobnie jak przy pokazywaniu np. scen seksu (tak prawdziwych, jak i udawanych). Ale tak, generalnie uważam, że można ją pokazywać. I wiesz co... Nawet ciekawy zbieg okoliczności, bo całkiem niedawno, na Nowych Horyzontach, widziałem film ukazujący prawdziwą śmierć człowieka. Był to dokument "Pani Fang", zeszłoroczny zwycięzca Festiwalu w Locarno (tegoroczny właśnie trwa, rozdanie nagród jutro), opowiadający o ostatnich dniach tytułowej pani, znajdującej się w terminalnym stadium Alzheimera. Co prawda samego momentu zgonu nie pokazano, bo chyba zwyczajnie nie udało się go sfilmować (był to środek nocy), ale są w tym filmie długie ujęcia ukazujące panią Fang w agonii, gdy jest w stanie poruszać praktycznie jedynie źrenicą i wygląda jak nieboszczyk... Na stronie tego filmu na imdb (https://www.imdb.com/title/tt7155262/?ref_=nv_sr_2) znajdziesz taki kadr, uprzedzam jednak, że zdecydowanie jednak nie jest to przyjemny widok, bo twarz pani Fang jest dość groteskowo wykrzywiona. Naturalnie tak sama pani Fang (gdy była jeszcze we władzach umysłowych), jak i jej bliscy wyrazili zgodę na bycie filmowanymi, zatem wszystko odbyło się w majestacie prawa. Co prawda ten film to dokument, nie fabuła, i śmierć następuje z przyczyn naturalnych, nie wskutek eutanazji, ale to chyba nie robi dużej różnicy?