Mnie bardzo nie odpowiadało aktorstwo Margaret Thatcher przez Gillian Anderson. Dosłownie przez cały sezon postać wyglądała tak, jakby miała za chwilę się rozpłakać, podbródek jej się drżał i co chwila nerwowo przełykała ślinę. A minę miała tak bardzo skwaszoną. Nie sądzę, aby Margaret zachowywała się w taki sposób w realnym życiu. Jeśli obejrzycie parę wywiadów z prawdziwą Margaret na YT to zauważycie, że wygladała normalnie i spokojnie. Co o tym sądzicie?
Jednego co nie można zarzucić aktorce, czyli Gillian Anderson jest to, że świetnie naśladowała głos i akcent pani premier.
mam bardzo podobne odczucia. Margaret Thacher w wykonaniu GA mowi takim glosem jakby miala wyzianac ducha. Musialem zobaczyc na YT jak naprade zachowywala sie MT i moge smialo stwierdzic ze byla to blyskotiwa, zreczna w wypowiedziach osoba nawet na poczatku lat 90-tych pod koniec swojej kariery, wiec nie mam pojecia kto zaakceptowal takie przedstawienie tej postaci w serialu
Zrobili z nią dokładnie to samo co z Phyllis Schlafly w Mrs America. Przerysowanie manier do momentu aż stała się parodią samej siebie...
Najlepsze jest to, że znajoma obejrzała ww. i myślała, że tak to naprawdę wyglądało. Się wręcz rozczulała nad bohaterkami serialu XD Szkoda tylko, że w realu to Schlafly była spokojna i rzeczowa a ERA agresywne i pozbawione argumentów...
Dokladnie.. dlaczego ona tak
Znieksztalca glos i oni na to pozwalaja???! To ma niby byc dobre??!! To jest przerysowane i karykaturalne
Zgadzam się. Oglądając tą zimną kompletnie pozbawioną ikry, energii, humoru postać, która wydawała się mieć 70 lat, nie mogłam się nadziwić, jakim cudem Thatcher była premierem tyle lat?! Obejrzałam wiec nagrania na yt z prawdziwa panią Thatcher i nie sposób dla mnie doszukać sie tam podobieństwa. Silna, emanująca energią i władzą kobieta, w dodatku juz z twarzy o wiele bardziej swojska i wyluzowana. Dziwi mnie taki zachwyt nad rolą Anderson
To samo pisałem w moim poście parę dni temu. Thatcher wygląda tu okropnie. Tak jakby ten zabieg był celowy. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą rolą.
Rola sama w sobie jest dobrze zagrana. Powiedziałbym, że zdecydowanie najlepsza w całym sezonie. Problemem jednak nie jest Anderson ale scenariusz i to w jaki sposób przedstawił osobę Thatcher.
S4 zaczynamy od wizerunku Thatcher jako polityka, ale z każdym kolejnym odcinkiem ten obraz się rozmywa. Zamiast skupić się na jej dokonaniach politycznych, fabuła nie wiedzieć mi czemu zrobiła zwrot do jej życia prywatnego- relacji z dziećmi, relacji z mężem, przepychanek w gabinecie itd. Cały ten aspekt polityczny zszedł totalnie na drugi plan i jest przypominany tylko okazjonalnie. Tak jakby Morgan bał się, żeby przypadkowo MT nie zdominowała sezonu.
Dlatego koniec końców powstała aż tak duża różnica pomiędzy realnym wizerunkiem Thatcher, a tym jak została przedstawiona na potrzeby serialu.
Nie zgadzam się. Porównaj oryginał z rolą, a dostrzeżesz przepaś. Anderson oblizywała się co chwilę, jakby miała ochotę kogoś zjeść. Ust chyba też nie mogła domknąć. M. Thatcher nigdy tak nie robiła. Nie wiem, czy to kwestia za dużych zębów, czy taka maniera, ale ogólnie najsłabsza rola serialu. Co do scenariusza się zgodzę - zupełnie bezbarwna postać, a nie żelazna dama jaką była.
No właśnie mnie tak samo, irytował mnie sposób w jaki cedziła słowa, w pierwszym odcinku kompletnie nie mogłam tego słuchać, później już się jakoś przyzwyczaiłam, ale i tak zachwytu nie rozumiem... :(
Zgadzam się.. Równie irytująca, w mojej ocenie jest postać serialowej Diany, bardzo psują mi odbiór serialu.
Poglądy tej Pani nie pasują do Netflixowskiego zabarwienia politycznego, więc nic dziwnego, że zrobili wszystko aby nam ją obrzydzić....
Oj tak, ja w pewnym momencie miałam w ogóle ochotę przerwać oglądanie, tak bardzo mnie Gilian w roli Thatcher denerwowała. Jakby miała za moment się rozsypać na kawałki, dostać udaru, paść trupem. Mojej koleżance przypominała kurę machającą przekrzywioną główką. Też musiałam zerknąć na YT, żeby przypomnieć sobie, że Margaret wcale tak się nie prezentowała i wcale w taki sposób nie mówiła. Dla mnie to największa porażka w całym serialu.
Scenariusza nie pisała, ale grała rolę... Interpretacja była w pewnym stopniu uzależniona od niej. A zagrała tragicznie...
Dokładnie !!! Mam takie same odczucia. Prawdziwa MT w wywiadach wydawała sie bardzo pogodna i charyzmatyczna osoba, a GA stworzyła postać starej, zmęczonej i słabej kobiety.
Jest takie pojęcie - uncanny valley. Głównie stosowane w odniesieniu do robotów, które mają jak najlepiej udawać człowieka z wyglądu i zachowania. Im bliżej do tego celu, tym te coraz drobniejsze różnice zaczynają bardziej rzucać się w oczy i powodować pogłębione uczucie dysonansu.
Gilian jest podobnego wieku do granej postaci, jednak figura, może jakieś operacje, ogólna dbałość o wygląd i inne czasy spowodowały, że wygląda znacznie młodziej i żaden makijaż tego nie ukryje. Najwidoczniej aktorka próbuje nadrobić tę wizualną różnicę wiekową grą. Jak słusznie zauważyłaś p. Thatcher była pewniejsza siebie w postawie i wypowiedzi, niczego nie musiała udawać, była sobą. Jednak trzeba oddać GA, że miała parę dobrych scen, w których dało się zapomnieć, że daje performans.
Gdybym miał okazję dać radę reżyserowi, powiedziałbym, że trzeba Anderson nabrać ciała (szczególnie na twarzy). Skoro można kazać aktorom zrzucać wagę do roli, dlaczego nie kazać przytyć? Oraz skończyć z nadrabianiem wieku trzęsieniem się, choćby z szacunku dla pierwowzoru.
Margaret Thatcher's Memorable Remarks: A Video Mash-up | The New York Times:https://www.youtube.com/watch?v=odb8ux3g9_8
W pełni się zgadzam! Margaret Thatcher zawsze kojarzyła mi się z siłą i determinacją, w końcu okrzyknięto ją Żelazną Damą. Natomiast na serialową premier ciężko się patrzy, jest irytująca, wygląda, jakby zaraz miała wydać ostatnie tchnienie. Totalnie nie rozumiem tak wysokich ocen - może w jakiejś innej, podobnej roli Anderson by na nie zasługiwała, ale postać Thatcher kompletnie przerysowała. W "The Crown" nie brak aktorów, którzy zagrali dużo lepiej, a jednak oni nie zostali aż tak docenieni.
Mnie tak irytuje jej wymowa (a uwielbiam filmy brytyjskie właśnie ze względu na tę angielszczyznę bez klusek w gębie), że przewijam sceny ...Diana też jest przerysowana, skąd te zachwyty
No ale tworcy i sama aktorka miala wglad jak zachowywala sie prawdziwa Thatcher tak wiec dziwie sie..
A ja mam wręcz odwrotne wrażenie. Może i rola Thatcher jest przerysowana, ale za to świetnie podkreśla bufonadę i snobizm rodziny królewskiej. Zwłaszcza odcinek, w którym Thatcher odwiedza królową w jej zamku w Szkocji ukazuje kontrast między premier, stąpającą twardo po ziemi i oderwanymi od rzeczywistości królową i jej świtą. Jak dla mnie to dobra rola i i całkiem niezły scenariusz.