Nostalgią, konstrukcją i zdjęciami ujmuje nas w swym pełnometrażowym debiucie John Maclean. Bo to, co w "Slow west" najciekawsze, kumuluje się w warstwie formalnej filmu, w jego estetyce i wymowie. Już parokrotnie obwieszczano zmierzch westernów, a kolejne wariacje na ten temat, w większości korzystające z ikonografii gatunku, wypaczały go, zamieniając przedstawiany świat w karykaturę.
więcej